Artykuł
Paweł Szabelewski: 30 medali w sezonie to ogromny sukces
– Zawsze przytrafiają się jakieś wypadki losowe. Zawsze są też jakieś niespodzianki i osiągnięcia, które nas pozytywnie zaskakują. I takie sukcesy mamy także w kończącym się roku – mówi Paweł Szabelewski, sekretarz generalny Polskiego Związku Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego.
ADRIAN SKUBIS: Plan na sezon 2022 w sportach wodnych, którymi opiekuje się PZMWiNW wykonany w 100%?
PAWEŁ SZABELEWSKI (sekretarz generalny Polskiego Związku Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego): Powiem szczerze, że po sukcesach z 2021 roku, a przypomnę, że wtedy nasi zawodnicy wywalczyli 22 medale mistrzostw świata i mistrzostw Europy, zakładałem wynik dwucyfrowy, liczyliśmy na około 25 medali. Takie były założenia startowe opracowywane przez sztaby prowadzące kadry narodowe w sporcie motorowodnym, skuterach wodnych, narciarstwie wodnym i wakeboardingu. Oczywiście żadna dokładna kalkulacja nie wchodzi w grę, bo to nie jest matematyka tylko sport. Zawsze przytrafiają się jakieś wypadki losowe – w naszym przypadku nie tylko spowodowane kontuzjami ale też awariami specjalistycznego sprzętu dla motorowodniaków. Zawsze też są jakieś niespodzianki, osiągnięcia, które nas pozytywnie zaskakują. I takie sukcesy mamy w kończącym się roku. To dobry znak, bo gdy w gronie medalistów najważniejszych międzynarodowych imprez pojawiają się nowe nazwiska wiemy, że nie bazujemy tylko na doświadczonych zawodnikach ale nasze sportowe kadry uzupełniają kolejni przedstawiciele sportów wodnych. Podsumowując ten wątek – dla mnie 30 medali to jest ogromny sukces.
To co pana najbardziej pozytywnie zaskoczyło, kogo uznałby pan za odkrycie sezonu?
To chyba takie proste nie jest. Ale po kolei… Na pewno aż 17 medali narciarzy wodnych na mistrzostwach Europy w Holandii uznałbym za wielki wyczyn. Każdy, kto interesuje się tym sportem wie, że zaliczamy się od lat do światowej czołówki. Szczególnie jeśli mówimy o rywalizacji za wyciągiem, a nie za motorówką. Niemniej przed rozpoczęciem mistrzostw po rozmowie z opiekunami kadry myślałem, że możemy powalczyć o 11 medali, a tymczasem mamy ich o 6 więcej. I szczerze, już teraz wiem, że gdyby wszystko tam na miejscu poszło po myśli zawodników i trenerów, to jeszcze 2-3 medale moglibyśmy do tego fantastycznego dorobku dorzucić. Nie chciałbym z tej grupy nikogo szczególnie wyróżniać, ale dwa nazwiska wymienię. Piętnastolatka Emila Szumańska przystąpiła do mistrzostw z urazem, którego nabawiła się tam na miejscu podczas treningów, a mimo to wróciła do Polski z 3 medalami. W kategorii do lat 19 aż 4 medale zdobył Mateusz Wycisk. Taki wynik zasługuje na szacunek.
A w sporcie motorowodnym?
Chyba największym zaskoczeniem „na plus” był Jakub Rochowiak. Co prawda on już sezon wcześniej zdobył brązowy medal mistrzostw Europy w klasie OSY400, ale to przecież nie oznaczało, że stanie się murowanym kandydatem do medali w tym sezonie. Tymczasem Kuba mozolnie pracował, by we wrześniu zostać mistrzem świata. Jeśli chodzi o pozostałych naszych motorowodniaków – medalistów, to tu po prostu w te medale wierzyłem, bo znam klasę i umiejętności Sebastiana Kęcińskiego, Marcina Zielińskiego i Cezarego Strumnika. Podobnie w przypadku kolejnego medalu ME skuterzysty Andrzeja Wiśniewskiego, bo to od lat lider naszej kadry narodowej. Natomiast srebrny krążek mistrzostw Europy Marcina Sendy to jego pierwszy medal na imprezie tej rangi w karierze. Marcin staruje od lat, już wcześniej dosłownie ocierał się o podium, by wreszcie na nim stanąć. To przykład do naśladowania dla młodszych kolegów – wytrwałość, zaangażowanie i dążenie do celów.
Ale wspomniał też pan o tym, że w tych sportach szanse medalowe mogą też bardzo szybko uciec z powodu kontuzji czy awarii sprzętu. Was tym razem pech omijał?
Niestety, niektórych nie i to z pewnością są te stracone szanse medalowe. Już przed sezonem wiedzieliśmy, że z powodów osobistych do obrony złotego medalu mistrzostw Europy skuterów wodnych nie stanie Anna Jachimek. Generalnie teraz możemy spekulować, że gdyby w cyklu mistrzostw świata skuterów odbyły się wszystkie zaplanowane eliminacje, na podium mogliby wskoczyć zarówno Senda, jak i Wiśniewski. W sporcie motorowodnym też nie wszyscy mieli szansę odjechać zaplanowane pierwotnie zawody, a gdyby tak się stało to spokojnie mogliśmy liczyć na kolejny medal. Sezon mistrzostw świata F125 i F500 skończył się przedwcześnie, nie odbyły się też między innymi mistrzostwa Starego Kontynentu w Formule 125, a tu widzę walczących o polskie podium Sebastiana Kęcińskiego czy Henryka Synorackiego. Cieszmy się jednak z tego, co mamy. Każdy z naszych rywali miał przecież takie same szanse medalowe jak biało-czerwoni.
Mamy końcówkę października. To dla waszych sportowców definitywny koniec startów?
No nie. I nikomu nie odbieram kolejnych szans. Bardzo bym się ucieszył, gdybym mógł za kilka tygodni powiedzieć – nie skończyliśmy na 30 medalach. Są kolejne. Przed nami bowiem jeszcze mistrzostwa świata w wakeboardzie i wakeskacie za wyciągiem. W Tajlandii są nasi zawodnicy i gorąco im kibicujemy. Sezonu nie skończył też między innymi Bartłomiej Marszałek w motorowodnej Formule 1. Liczę, że po dwóch grudniowych rundach mistrzostw świata F1H2O w Zjednoczonych Emiratach Arabskich będziemy mogli podzielić się z państwem kolejnym sukcesem polskiego motorowodniaka.
(Rozmawiał Adrian Skubis)
object(Articles)#15 (11) {
["active"]=>
string(1) "1"
["add_date"]=>
string(19) "2022-11-03 10:28:45"
["categories"]=>
array(4) {
[0]=>
array(3) {
["category_id"]=>
string(1) "1"
["category_name"]=>
string(9) "Wakeboard"
["category_url"]=>
string(9) "wakeboard"
}
[1]=>
array(3) {
["category_id"]=>
string(1) "4"
["category_name"]=>
string(13) "Skutery wodne"
["category_url"]=>
string(13) "skutery_wodne"
}
[2]=>
array(3) {
["category_id"]=>
string(1) "2"
["category_name"]=>
string(17) "Narciarstwo wodne"
["category_url"]=>
string(17) "narciarstwo_wodne"
}
[3]=>
array(3) {
["category_id"]=>
string(1) "3"
["category_name"]=>
string(17) "Sport motorowodny"
["category_url"]=>
string(17) "sport_motorowodny"
}
}
["content"]=>
string(5919) "ADRIAN SKUBIS: Plan na sezon 2022 w sportach wodnych, którymi opiekuje się PZMWiNW wykonany w 100%?
PAWEŁ SZABELEWSKI (sekretarz generalny Polskiego Związku Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego): Powiem szczerze, że po sukcesach z 2021 roku, a przypomnę, że wtedy nasi zawodnicy wywalczyli 22 medale mistrzostw świata i mistrzostw Europy, zakładałem wynik dwucyfrowy, liczyliśmy na około 25 medali. Takie były założenia startowe opracowywane przez sztaby prowadzące kadry narodowe w sporcie motorowodnym, skuterach wodnych, narciarstwie wodnym i wakeboardingu. Oczywiście żadna dokładna kalkulacja nie wchodzi w grę, bo to nie jest matematyka tylko sport. Zawsze przytrafiają się jakieś wypadki losowe – w naszym przypadku nie tylko spowodowane kontuzjami ale też awariami specjalistycznego sprzętu dla motorowodniaków. Zawsze też są jakieś niespodzianki, osiągnięcia, które nas pozytywnie zaskakują. I takie sukcesy mamy w kończącym się roku. To dobry znak, bo gdy w gronie medalistów najważniejszych międzynarodowych imprez pojawiają się nowe nazwiska wiemy, że nie bazujemy tylko na doświadczonych zawodnikach ale nasze sportowe kadry uzupełniają kolejni przedstawiciele sportów wodnych. Podsumowując ten wątek – dla mnie 30 medali to jest ogromny sukces.
To co pana najbardziej pozytywnie zaskoczyło, kogo uznałby pan za odkrycie sezonu?
To chyba takie proste nie jest. Ale po kolei… Na pewno aż 17 medali narciarzy wodnych na mistrzostwach Europy w Holandii uznałbym za wielki wyczyn. Każdy, kto interesuje się tym sportem wie, że zaliczamy się od lat do światowej czołówki. Szczególnie jeśli mówimy o rywalizacji za wyciągiem, a nie za motorówką. Niemniej przed rozpoczęciem mistrzostw po rozmowie z opiekunami kadry myślałem, że możemy powalczyć o 11 medali, a tymczasem mamy ich o 6 więcej. I szczerze, już teraz wiem, że gdyby wszystko tam na miejscu poszło po myśli zawodników i trenerów, to jeszcze 2-3 medale moglibyśmy do tego fantastycznego dorobku dorzucić. Nie chciałbym z tej grupy nikogo szczególnie wyróżniać, ale dwa nazwiska wymienię. Piętnastolatka Emila Szumańska przystąpiła do mistrzostw z urazem, którego nabawiła się tam na miejscu podczas treningów, a mimo to wróciła do Polski z 3 medalami. W kategorii do lat 19 aż 4 medale zdobył Mateusz Wycisk. Taki wynik zasługuje na szacunek.
A w sporcie motorowodnym?
Chyba największym zaskoczeniem „na plus” był Jakub Rochowiak. Co prawda on już sezon wcześniej zdobył brązowy medal mistrzostw Europy w klasie OSY400, ale to przecież nie oznaczało, że stanie się murowanym kandydatem do medali w tym sezonie. Tymczasem Kuba mozolnie pracował, by we wrześniu zostać mistrzem świata. Jeśli chodzi o pozostałych naszych motorowodniaków – medalistów, to tu po prostu w te medale wierzyłem, bo znam klasę i umiejętności Sebastiana Kęcińskiego, Marcina Zielińskiego i Cezarego Strumnika. Podobnie w przypadku kolejnego medalu ME skuterzysty Andrzeja Wiśniewskiego, bo to od lat lider naszej kadry narodowej. Natomiast srebrny krążek mistrzostw Europy Marcina Sendy to jego pierwszy medal na imprezie tej rangi w karierze. Marcin staruje od lat, już wcześniej dosłownie ocierał się o podium, by wreszcie na nim stanąć. To przykład do naśladowania dla młodszych kolegów – wytrwałość, zaangażowanie i dążenie do celów.
Ale wspomniał też pan o tym, że w tych sportach szanse medalowe mogą też bardzo szybko uciec z powodu kontuzji czy awarii sprzętu. Was tym razem pech omijał?
Niestety, niektórych nie i to z pewnością są te stracone szanse medalowe. Już przed sezonem wiedzieliśmy, że z powodów osobistych do obrony złotego medalu mistrzostw Europy skuterów wodnych nie stanie Anna Jachimek. Generalnie teraz możemy spekulować, że gdyby w cyklu mistrzostw świata skuterów odbyły się wszystkie zaplanowane eliminacje, na podium mogliby wskoczyć zarówno Senda, jak i Wiśniewski. W sporcie motorowodnym też nie wszyscy mieli szansę odjechać zaplanowane pierwotnie zawody, a gdyby tak się stało to spokojnie mogliśmy liczyć na kolejny medal. Sezon mistrzostw świata F125 i F500 skończył się przedwcześnie, nie odbyły się też między innymi mistrzostwa Starego Kontynentu w Formule 125, a tu widzę walczących o polskie podium Sebastiana Kęcińskiego czy Henryka Synorackiego. Cieszmy się jednak z tego, co mamy. Każdy z naszych rywali miał przecież takie same szanse medalowe jak biało-czerwoni.
Mamy końcówkę października. To dla waszych sportowców definitywny koniec startów?
No nie. I nikomu nie odbieram kolejnych szans. Bardzo bym się ucieszył, gdybym mógł za kilka tygodni powiedzieć – nie skończyliśmy na 30 medalach. Są kolejne. Przed nami bowiem jeszcze mistrzostwa świata w wakeboardzie i wakeskacie za wyciągiem. W Tajlandii są nasi zawodnicy i gorąco im kibicujemy. Sezonu nie skończył też między innymi Bartłomiej Marszałek w motorowodnej Formule 1. Liczę, że po dwóch grudniowych rundach mistrzostw świata F1H2O w Zjednoczonych Emiratach Arabskich będziemy mogli podzielić się z państwem kolejnym sukcesem polskiego motorowodniaka.
(Rozmawiał Adrian Skubis)
"
["id"]=>
string(4) "2077"
["intro"]=>
string(362) "– Zawsze przytrafiają się jakieś wypadki losowe. Zawsze są też jakieś niespodzianki i osiągnięcia, które nas pozytywnie zaskakują. I takie sukcesy mamy także w kończącym się roku – mówi Paweł Szabelewski, sekretarz generalny Polskiego Związku Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego.
"
["promo"]=>
NULL
["promo_photo"]=>
string(3) "jpg"
["region"]=>
string(2) "pl"
["title"]=>
string(57) "Paweł Szabelewski: 30 medali w sezonie to ogromny sukces"
["url"]=>
string(55) "pawel_szabelewski_30_medali_w_sezonie_to_ogromny_sukces"
}