Artykuł

Marcin Zieliński: dobry wynik i niedosyt…

Tak można w kilku słowach ocenić występ Marcina Zielińskiego w kolejnej eliminacji mistrzostw świata F-500, która została rozegrana w Bitterfeld (Niemcy). Szczecinianin zakończył zawody na wysokiej czwartej pozycji, a mogło być jeszcze lepiej. Co stanęło na przeszkodzie? Przeczytajcie ten tekst.

Marcin Zieliński pojechał do Niemiec z gruntownie odbudowanym silnikiem po przygodach sprzed tygodnia (awaria podczas mistrzostw Europy O-700). Przed weekendem mówił nam, że tym razem liczy na to, iż przygody sprzętowe go ominą. W sobotę na wodzie potwierdził, że może spokojnie walczyć o podium zawodów. Trzeci czas kwalifikacji był dobrym znakiem przed niedzielnymi wyścigami. Niestety, już w pierwszym biegu nasz motorowodniak przeżył spore rozczarowanie. – Dobrze rozpocząłem zawody. Płynąłem na wysokim miejscu i kolejna awaria… Tym razem uszkodzony wał korbowy – opowiada nam po powrocie do kraju Marcin Zieliński. Do drugiego wyścigu Polak startował z odległego pola startowego na pomoście. Już na pierwszej boi zwrotnej doszło do kolizji w której uczestniczył on i Estończyk Erko Aabrams. Wyglądało to bardzo groźnie. Bolid Estończyka przekoziołkował i rozpadł się na kilka kawałków. Na szczęści zawodnicy nie ucierpieli. – Wszystko działo się bardzo szybko. Mam film z tego zdarzenia, który potwierdza, że to nie był mój błąd. Szkoda, że łódź Erko tak ucierpiała. Nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego mój rywal nie dopuszczał do siebie, że do tego wyścigowego zdarzenia doszło z jego winy. Pozostało mi szybo pozbierać się po tej kolizji, dokonać niezbędnych poprawek w łodzi i wystartować w powtórzonym wyścigu nr. 2. Ten start wyszedł całkiem nieźle. Na mecie byłem drugi i wywalczyłem ważne 300 punktów – dodaje nasz motorowodniak. – W trzecim wyścigu byłem znowu bardzo wysoko. Wszystko układało się dobrze do momentu kolejnych problemów technicznych. Zacząłem tracić moc. Powód? Tym razem puścił pierścień na tłoku. Udało mi się dopłynąć na trzeciej pozycji. W sumie zdobyte punkty dały czwarte miejsce w „generalce” zawodów. W klasyfikacji generalnej całego cyklu mistrzostw Świata jestem na piątej pozycji.  Podsumowując, realizuję założenia przyjęte przed moim debiutanckim sezonem w „pięćsetkach” –.

Przed Marcinem Zielińskim jeszcze jedna eliminacja tego sezonu. Pod koniec września Formuła 500 zawita do Włoch. Będziemy śledzić poczynania naszego zawodnika, bo przecież zawsze „JESTEŚMY TAM, GDZIE JEST SPEED ON THE WATER”.

			
			object(Articles)#20 (11) {
  ["active"]=>
  string(1) "1"
  ["add_date"]=>
  string(19) "2015-08-10 14:47:33"
  ["categories"]=>
  array(1) {
    [0]=>
    array(3) {
      ["category_id"]=>
      string(1) "3"
      ["category_name"]=>
      string(17) "Sport motorowodny"
      ["category_url"]=>
      string(17) "sport_motorowodny"
    }
  }
  ["content"]=>
  string(2516) "

Marcin Zieliński pojechał do Niemiec z gruntownie odbudowanym silnikiem po przygodach sprzed tygodnia (awaria podczas mistrzostw Europy O-700). Przed weekendem mówił nam, że tym razem liczy na to, iż przygody sprzętowe go ominą. W sobotę na wodzie potwierdził, że może spokojnie walczyć o podium zawodów. Trzeci czas kwalifikacji był dobrym znakiem przed niedzielnymi wyścigami. Niestety, już w pierwszym biegu nasz motorowodniak przeżył spore rozczarowanie. – Dobrze rozpocząłem zawody. Płynąłem na wysokim miejscu i kolejna awaria… Tym razem uszkodzony wał korbowy – opowiada nam po powrocie do kraju Marcin Zieliński. Do drugiego wyścigu Polak startował z odległego pola startowego na pomoście. Już na pierwszej boi zwrotnej doszło do kolizji w której uczestniczył on i Estończyk Erko Aabrams. Wyglądało to bardzo groźnie. Bolid Estończyka przekoziołkował i rozpadł się na kilka kawałków. Na szczęści zawodnicy nie ucierpieli. – Wszystko działo się bardzo szybko. Mam film z tego zdarzenia, który potwierdza, że to nie był mój błąd. Szkoda, że łódź Erko tak ucierpiała. Nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego mój rywal nie dopuszczał do siebie, że do tego wyścigowego zdarzenia doszło z jego winy. Pozostało mi szybo pozbierać się po tej kolizji, dokonać niezbędnych poprawek w łodzi i wystartować w powtórzonym wyścigu nr. 2. Ten start wyszedł całkiem nieźle. Na mecie byłem drugi i wywalczyłem ważne 300 punktów – dodaje nasz motorowodniak. – W trzecim wyścigu byłem znowu bardzo wysoko. Wszystko układało się dobrze do momentu kolejnych problemów technicznych. Zacząłem tracić moc. Powód? Tym razem puścił pierścień na tłoku. Udało mi się dopłynąć na trzeciej pozycji. W sumie zdobyte punkty dały czwarte miejsce w „generalce” zawodów. W klasyfikacji generalnej całego cyklu mistrzostw Świata jestem na piątej pozycji.  Podsumowując, realizuję założenia przyjęte przed moim debiutanckim sezonem w „pięćsetkach” –.

Przed Marcinem Zielińskim jeszcze jedna eliminacja tego sezonu. Pod koniec września Formuła 500 zawita do Włoch. Będziemy śledzić poczynania naszego zawodnika, bo przecież zawsze „JESTEŚMY TAM, GDZIE JEST SPEED ON THE WATER”.

" ["id"]=> string(3) "732" ["intro"]=> string(342) "

Tak można w kilku słowach ocenić występ Marcina Zielińskiego w kolejnej eliminacji mistrzostw świata F-500, która została rozegrana w Bitterfeld (Niemcy). Szczecinianin zakończył zawody na wysokiej czwartej pozycji, a mogło być jeszcze lepiej. Co stanęło na przeszkodzie? Przeczytajcie ten tekst.

" ["promo"]=> NULL ["promo_photo"]=> string(3) "jpg" ["region"]=> string(3) "all" ["title"]=> string(44) "Marcin Zieliński: dobry wynik i niedosyt…" ["url"]=> string(39) "marcin_zielinski_dobry_wynik_i_niedosyt" }
background